Skontaktowałam się z panem Nicellim, aby mnie reprezentował po tym, jak zostałam legalnym stałym rezydentem dzięki mojemu mężowi i pojechałam do Polski po otrzymaniu zielonej karty. Mieszkałam w USA od 1988 roku i miałam dwoje dzieci urodzonych z naszego małżeństwa. Po powrocie z Polski po raz trzeci zostałam zatrzymana na lotnisku JFK i objęta procedurą wydalenia. Na szczęście zostałem zwolniony po około siedmiu godzinach spędzonych na lotnisku, ale powiedziano mi, że muszę spotkać się z sędzią imigracyjnym. Skontaktowałem się z panem Nicellim, ponieważ słyszałem, że jest dobrym i uczciwym prawnikiem, który powie mi prawdę. Prawnik, z którego usług korzystaliśmy, aby uzyskać zieloną kartę, powiedział mi, żebym nie wspominał, że byłem trzykrotnie aresztowany za kradzież w sklepie. Powiedział mi, że ponieważ wszystkie miały miejsce na początku lat 90-tych, urząd imigracyjny prawdopodobnie nigdy się o tym nie dowie. To było kłamstwo.
Władze imigracyjne najwyraźniej nie wiedziały o moim aresztowaniu, gdy byłem przesłuchiwany w sprawie zielonej karty. Dowiedziały się jednak później i odebrały mi zieloną kartę. Kiedy poszedłem na spotkanie z sędzią imigracyjnym, prokurator rządowy powiedział sędziemu, że nigdy legalnie nie zostałem stałym rezydentem, ponieważ nie ujawniłem swojego wcześniejszego aresztowania. Na szczęście moja córka była obywatelką USA i była w stanie złożyć wniosek o nową zieloną kartę dla mnie. Sędzia i prokurator zgodzili się, że ponieważ kwota wartości zabranych podczas moich trzech aresztowań wyniosła tylko mniej niż trzysta dolarów, moje więzi rodzinne, długotrwała obecność w USA i fakt, że zawsze płaciłem podatki, dały mi możliwość dostosowania statusu w USA. Kiedy jednak udałem się na rozmowę kwalifikacyjną, amerykański egzaminator imigracyjny nie pozwolił mi na dostosowanie statusu, twierdząc, że sędzia popełniła błąd i musiała zmienić swoje zarządzenie.
Kiedy pan Nicelli poinformował sędzię, że jej nakaz musi zostać zmieniony, odmówiła i stała się bardzo niechętna do współpracy. Po prawie dwóch latach kontaktowania się pana Nicelliego ze wszystkimi zaangażowanymi stronami, moja sprawa została w końcu przydzielona innemu sędziemu. Nie znam wszystkich technicznych aspektów prawnych związanych z moją sprawą, ale wiem, że pan Nicelli energicznie mnie reprezentował i wielokrotnie pojawiał się w sądzie, ani razu się nie wahając i walcząc o moje prawa. Walczył o mnie nieustannie i ostatecznie wygraliśmy. Jestem teraz legalnym stałym rezydentem i mam nadzieję, że w ciągu najbliższych lat zostanę obywatelem USA. Miałem wiele nieprzespanych nocy podczas tego procesu i dziękuję panu Nicelli za całą jego dobrą pracę. Jest jednym z najlepszych w mojej opinii i nigdy go nie zapomnę.
- Małgorzata W.