Zostałem aresztowany 3 lipca 1996 roku na granicy Teksasu. W tamtym czasie jedynym językiem, który rozumiałem, był polski. Zostałem zwolniony za kaucją 5,000 dolarów 4 lipca 1996 roku. Kiedy zostałem zwolniony, nie dostałem żadnych papierów i pojechałem autobusem do Nowego Jorku, gdzie mieszkali moi rodzice. Nigdy nie poszedłem do sądu imigracyjnego i nigdy nie wiedziałem, że muszę. Po ślubie w 2006 roku mój mąż skontaktował się z prawnikiem, który powiedział mi, że zostałem deportowany i że nie może mi pomóc. Następnie poszliśmy do drugiego prawnika, który również powiedział mi, że zostałem deportowany i że nie może mi pomóc. Potem poszliśmy do innego prawnika, który złożył w moim imieniu wniosek rodzinnego. Po jego zatwierdzeniu również powiedział nam, że nic nie można zrobić z nakazem deportacji. W końcu spotkaliśmy pana Nicellego, który powiedział nam, że będzie musiał zbadać, co stało się w Teksasie. Dzięki jego staraniom odkrył, że mój podpis został podrobiony na papierach, które miałem otrzymać przy zwolnieniu. Skontaktował się z ekspertem od pisma ręcznego, który wydał profesjonalną opinię, że mój podpis został sfałszowany. Na podstawie tych zweryfikowanych informacji pan Nicelli był w stanie ponownie otworzyć moją sprawę deportacyjną i złożył wniosek o uzyskanie przeze mnie zielonej karty w USA. Poszedł ze mną do sądu i uczestniczył w moim wywiadzie w imigracji z nami. Jest również wspaniały i szczerze mówiąc, nie mogę o nim powiedzieć wystarczająco dużo. Panie Nicelli, zmieniłeś moje życie. Nie żyję już w strachu. Bardzo dziękuję za wszystko. Powiedziałem wszystkim moim znajomym z problemami imigracyjnymi, żeby do ciebie zadzwonili.

Dorota K.